Szklana słodycz (Cтёклышки)

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Zanurzam się w mozaice szkła słodyczy
Nie rani. Mile łechce podniebienie. Bo z serca
Kolor dobra, kolory szkła. Zamykam oczy
Jestem w szkle słodyczy. A szkło we mnie

Przed oczami Twoja koncepcja. Praca rąk
Faza projektu toni, gdzie mógłbym się zanurzyć
Analiza czułych punktów smaku, w moim organizmie
Bym poczuł, zasmakował. W tym co lubisz

Czym się dzielisz
Oczy jedzą. Umysł budzi się obrazem dzieła
Szkło podąża do głębi ciała, duszy, serca
By zapytać na głos. Czy boli, czy smakuje?

Lśniące kawałki szkła, wewnątrz obdarowanego
„Dziękuję” posłane gołębiem na parapet. Jest smacznie
Każda dobroć jest inna, każdy kierunek dobry
Mam uśmiech radości od Ciebie. Napisany na szkle

Szklanej słodyczy

Potrawa

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Zastanowienie. Koncepcja. Kierunek. Składniki
Mycie, obieranie. Krojenie na części. Kolory
Mieszanie barw, czerwieni mięsa, z zielenią ziół
Zapach rąk od przypraw. Tworzy się coś pięknego

Czas spokoju. Cierpliwości. Dojrzewania w marynacie
Gotowania lub duszenia. Niech dochodzi ile zechce
Odwdzięczy się za kilka godzin lub kilkanaście. Nieważne
Dla dobrej kuchni nie ma granicy czasu. Końcem jest smak

Powonienie wyczuwa efekt mieszania się składników
Pierwszy akt sztuki w oparach, delikatnym buzowaniu
Pierwsza próba smaku. Jeszcze trochę. Mam czas
Wielki świat kreacji w garnku. Jak obraz, muzyka

Paleta barw ekspozycji na talerzu. Zapach. Smak
Końcowy wytwór ludzkiej myśli w oparciu o naturę
Smak dochodzi do przestrzeni ust, gardła, przełyku
Koniec. Kubki smakowe biją brawa. Jest pięknie

Gotowanie to piękna sztuka

Sztuka kreacji

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Mam to, czego nie mam
Jestem tam, gdzie mnie nie ma
Wierzycie w to. Mam wasze poważanie
Kompleks niższości?

Próba dowartościowania

Nie mogę być sobą. Szarym człowiekiem
Nie miałbym wówczas tylu polubień
Maska na twarzy. Sztuka trwa dalej
Jestem fajny. Tak z odległości

Pomysł kreacji na teraz

Bez spotkań. Rozmów. Kontrola dostępu
Mam swoje pięć minut wśród społeczności
Prawdziwa twarz. Przed lustrem. Dla siebie

Po sztuce

W garderobie rzeczywistości

Projekt

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Zaprojektowałem Cię. W marzeniach i snach
Pokazując inny świat. Niebo, słońce. Radość
Pobudzając zapach, smak, wzrok życia na ziemi
Dając ciepło do serca. Ogrzewając duszę. Jesteś

Kobietą

Masz ciało. Uśmiech na twarzy. Aktywacja projektu
Dotychczasowe funkcje wzmocnione. Większa siła
Umiejętności. Odporność na złe chwile życia
Powoli stajesz się posłuszna woli zdarzeń

Mam pilota. Wskazuję kierunek

Analiza nowego miejsca. Parametrystyka egzystencji
Adaptacja funkcji życiowych do nowego otoczenia
Poszukiwanie miejsc niezbędnych do przeżycia
Projekt rozpoczął misję przetrwania

Jesteś, czujesz, wierzysz. Uśmiechasz się

Zmiana danych systemu. Samoczynne myślenie
Brak kontroli sterowania. Idziesz tam gdzie chcesz
Czujesz ciepło moich rąk. Nie chcąc być lalką
W teatrze wielkich niewiadomych. Historii nieznanych

Projekt wymyka się poza obszar kontroli

Pod Twoją skórą uczucia. Nie bezwolnego automatu
Kobiety w planach posłusznej woli innych. Cel uświęca środki
Dla dobra nauki. Ale ty nie chcesz zostać manekinem
Rozbite szkło Laboratorium Miłości. Odchodzisz

Kto nad kim przejął kontrolę?

Po śladach

Autor wiersza: 
emcek

śnieg skrzy jak oczy po omacku
błądzę spojrzeniem przez chmury
bliżej słońca i ust wykrojonych z nocy

czyj duch wspina się kamienie unosi
myśli które zwiędły za długo czas
nosił w podartych kieszeniach

kwiaty rosną od końca
w kierunku serca na później
gdy melancholia przekwita
zostają jak zakładki w poprzek życia

zobacz noc nie przyszła
jej ślady jak kocie pazury
porysowały czas i moje palce
jak piasek przesiany przez światło

Listonosz

Autor wiersza: 
piotr-ka

Poślij mnie panie z listami do gwiazd
Będę kroczył drogami dusz zmęczonych
Kołacząc w bramy zapomnianych miast
Śląc ciche prośby niebem urzeczonych

Kreski na krzywym pisane chodniku
Serce z ławki w łzawym wycięte parku
Ciszę przy uszach po buncie krzyku
Będę wysyłał co noc jak w zegarku

W okna spojrzę samotne, przymrużone,
Gdzie kocie ślą prośby o ciepłe poduszki
I w oczach Władka przemaluję żonę
Niech wyślą radośnie spalone racuszki

I gołębia grubego racz mi dać panie
I torbę na prośby i powóz lub sanie
A ja szybciutko troski wam rozproszę
Poutykam na niebie, w dal je pozanoszę

Rachunek sumienia

Autor wiersza: 
piotr-ka

Pajęczyny zasnuły, sumienia ociężałe
Zepchnięte w najgłębsze, pokłady niepamięci
Jak mchem kamienie, zasłoniły całe
By znów nie chciały, wrogiej ręki znęcić

Unieś głowę, pozwól, złościom się rozpłynąć
I wrogom co legną, pod uśmiechem szczerym
Pomóż sztandar butny, niepotrzebny zwinąć
I w horyzont jasny, statku zwrócić stery

Połóż rękę na granit, chłodny tchem stuleci
Grzejąc kroplę wody, zaplątaną deszczem
Może twoje ciepło, w niej co warte wznieci
Kwiatem w innych dłoniach, wywołując dreszcze

Tak trudnym niepamięć, w nas samych wywołać
Uspokoić zemst hordy, własną czyniąc spowiedź
Z czołem uniesionym, ostatkiem sił podołać
sumień niezbrukanych, pełne ręce powieść

Cytryna

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Kolorystyka dobra. Obierasz do żywego
Żółty opada skórą. Tylko miąższ i sok
Ile razy w nocy zobaczyłaś mnie nagiego?
Nie z ciała. Z serca i duszy. Na talerzyku

Z nożem

Jest potrzeba, plaster do ciepłej herbaty
Lub cała do wyciskania w miarę potrzeb i konsumpcji
Jest plan przeznaczenia wedle potrzeb własnych
Póki miąższu starczy. Bo tylko tym jestem

Prawda?

Cytryna nigdy nie dowie się urwana z drzewa
Jaki jej los. Jakie jej przeznaczenie. Człowiek
Każdy z nas może być taką żółtą cytryną
Mamy miąższ i sok. A reszta?

Zostaje BIO, co mam

Wykorzystane

Skrzydła

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Siedzę, w ciemnym kącie korytarza. Oczekując
Czy wszystko u Ciebie już w porządku. Usta milczą
Łzy zastygły na skalnych policzkach. Czekam
Nie ma Cię w Polsce. Jestem w Ukrainie. Tak po prostu

Na szybach piszesz deszczem „Wszystko w porządku”
Uśmiech słońca na mej twarzy. Unoszę ramiona
Jak skrzydła radości. Latam po korytarzach ufności
W dobro. Byś dobrze się czuła. Jest wspaniale

Śmiech, pogodny śmiech na salach szpitala
W budynku Twego mieszkania. Na ulicy. W Zaporożu
Lot na skrzydłach z Warszawy, by mieć czuwanie
Na Twoim spokojem, zdrowiem, sercem i duszą

Jest dobrze

Jestem spokojny

Noc

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Noc. Chodzisz po ścianach. Nie dość własnych problemów
Nie odpowiadam. Czy to ostre słowa, krew na sercu. Rana?
W mroku znaki zapytania. Prośby o wybaczenie. Jestem obok
Odeszłaś tylko na chwilę. Pozostałem również w smutku

Jestem. Bo wiem, że tego potrzebujesz. Samotna w ciemności
Chodź. Pochodzimy razem po ścianach. Masz moje ręce. Serce
Nie jesteś sama w tych trudnych dla zdrowia chwilach. Ciepło rąk
Niepewność zamieniona w spokój. Ukojenie. Poduszka, kołdra z duszy

Po wielkim smutku, radość na Twojej duszy. Uśmiech. Cudowny sen
Jestem z Tobą. W nocy okrywając ciepłą kołdrą spokoju duszy
Jak również o poranku. Odkrywając brzaskiem dnia, promieniami słońca
Nowy dzień. Pełen nadziei. Z ogrzaną w nocy Twoją duszą. Radością

Jesteś na nowo. Mocna, uśmiechnięta. Do dalszej drogi życia.
Czujesz moje ciepło. Dziękujesz z głębi serca. Ukłon szacunku
Jestem blisko, nie ma odległości. Nie ma Wisły. Dniepru
Jest Zaporoże. Pusty pokój Twego serca napełniony siłą

Jestem przy Tobie