Rachunek sumienia

Autor wiersza: 
piotr-ka

Pajęczyny zasnuły, sumienia ociężałe
Zepchnięte w najgłębsze, pokłady niepamięci
Jak mchem kamienie, zasłoniły całe
By znów nie chciały, wrogiej ręki znęcić

Unieś głowę, pozwól, złościom się rozpłynąć
I wrogom co legną, pod uśmiechem szczerym
Pomóż sztandar butny, niepotrzebny zwinąć
I w horyzont jasny, statku zwrócić stery

Połóż rękę na granit, chłodny tchem stuleci
Grzejąc kroplę wody, zaplątaną deszczem
Może twoje ciepło, w niej co warte wznieci
Kwiatem w innych dłoniach, wywołując dreszcze

Tak trudnym niepamięć, w nas samych wywołać
Uspokoić zemst hordy, własną czyniąc spowiedź
Z czołem uniesionym, ostatkiem sił podołać
sumień niezbrukanych, pełne ręce powieść

Cytryna

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Kolorystyka dobra. Obierasz do żywego
Żółty opada skórą. Tylko miąższ i sok
Ile razy w nocy zobaczyłaś mnie nagiego?
Nie z ciała. Z serca i duszy. Na talerzyku

Z nożem

Jest potrzeba, plaster do ciepłej herbaty
Lub cała do wyciskania w miarę potrzeb i konsumpcji
Jest plan przeznaczenia wedle potrzeb własnych
Póki miąższu starczy. Bo tylko tym jestem

Prawda?

Cytryna nigdy nie dowie się urwana z drzewa
Jaki jej los. Jakie jej przeznaczenie. Człowiek
Każdy z nas może być taką żółtą cytryną
Mamy miąższ i sok. A reszta?

Zostaje BIO, co mam

Wykorzystane

Skrzydła

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Siedzę, w ciemnym kącie korytarza. Oczekując
Czy wszystko u Ciebie już w porządku. Usta milczą
Łzy zastygły na skalnych policzkach. Czekam
Nie ma Cię w Polsce. Jestem w Ukrainie. Tak po prostu

Na szybach piszesz deszczem „Wszystko w porządku”
Uśmiech słońca na mej twarzy. Unoszę ramiona
Jak skrzydła radości. Latam po korytarzach ufności
W dobro. Byś dobrze się czuła. Jest wspaniale

Śmiech, pogodny śmiech na salach szpitala
W budynku Twego mieszkania. Na ulicy. W Zaporożu
Lot na skrzydłach z Warszawy, by mieć czuwanie
Na Twoim spokojem, zdrowiem, sercem i duszą

Jest dobrze

Jestem spokojny

Noc

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Noc. Chodzisz po ścianach. Nie dość własnych problemów
Nie odpowiadam. Czy to ostre słowa, krew na sercu. Rana?
W mroku znaki zapytania. Prośby o wybaczenie. Jestem obok
Odeszłaś tylko na chwilę. Pozostałem również w smutku

Jestem. Bo wiem, że tego potrzebujesz. Samotna w ciemności
Chodź. Pochodzimy razem po ścianach. Masz moje ręce. Serce
Nie jesteś sama w tych trudnych dla zdrowia chwilach. Ciepło rąk
Niepewność zamieniona w spokój. Ukojenie. Poduszka, kołdra z duszy

Po wielkim smutku, radość na Twojej duszy. Uśmiech. Cudowny sen
Jestem z Tobą. W nocy okrywając ciepłą kołdrą spokoju duszy
Jak również o poranku. Odkrywając brzaskiem dnia, promieniami słońca
Nowy dzień. Pełen nadziei. Z ogrzaną w nocy Twoją duszą. Radością

Jesteś na nowo. Mocna, uśmiechnięta. Do dalszej drogi życia.
Czujesz moje ciepło. Dziękujesz z głębi serca. Ukłon szacunku
Jestem blisko, nie ma odległości. Nie ma Wisły. Dniepru
Jest Zaporoże. Pusty pokój Twego serca napełniony siłą

Jestem przy Tobie

Opieka

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Nie jesteś sama. Od początku tej ziemi
Podążam za Tobą w cieniu. Wedle życzenia
Nie ma trudności nie ma łez, zwątpienia.
Są skrzydła, mocno wyciągnięta dłoń

I uśmiech

Nie wiesz, czy masz czas. Czy chcą Cię tutaj
Nieważnie. Nie jesteś sama. Ukryta w cieple rąk
Schowana w kołdrze ramion, zdarzeń, przypadków
Jestem. Od dnia do nocy. Z worami na oczach

By być na dobre i złe

Ocieram trwogę, niepewność i deszcz łez z oczu
Na tej wyspie jest gość i gospodarz. Witaj na ziemi
Ten sam barszcz, gołąbki, uzvar. Jak w domu
Ciepło rąk Zaporoża w Warszawie. Ogień troski

Dla Ciebie

Cokolwiek. Gdziekolwiek. Obiecałem swojej siostrze
Jestem słońcem i księżycem. Tęczą i deszczem
Pomagam jak mogę. Tak po prostu jak człowiek
Masz, czego potrzebujesz. Po to jestem w tym miejscu

Daj mi uśmiech Dniepru

Daj uśmiech Zaporoża

Nowy roczek...

Autor wiersza: 
Mandinka

Nowe godziny
Sekund roje
Nadzieja której
Się nie boje
Szampan na kacu
W kącie śpi
Pewnie sylwester
Mu się śni
Zegar minuty
Pozabierał
I znów się
Będzie ze mną
Spierał
O czas pędzący
Absolutnie
Włożyłam suknię
Satynową uroczo
Tak karnawałową
Życie poprosi
Mnie do tańca
To pierwsza
Poślę mu kuksańca
I kiedy - jęknie
Na parkiecie
Co będzie dalej ?
Sami - wiecie

Poduszka i kołdra z duszy

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Moje twarde łzy. Jak skała. Nie chcę
Byś spała na podłodze. Proszę, chodź
Chodź w ramiona me. Okryję Cię puchem
Duszy, ciepłych ramion. Nie śpij na twardym

Proszę

Będę Ci szukał jak wilk. Miejsca jakiego chcesz
Byś tylko mogła zasnąć w miękkiej pościeli
Zaśnij w spokoju, z uśmiechem na ustach
Będąc bezpieczna. Radosna. Z miejscem na ziemi

Chcę tego

Niech łóżko będzie coraz większe. Niech pokój
Rozrasta się w miarę potrzeb Twoich, jak życzysz
Bym mógł ułożyć Ciebie do snu. W spokoju
Całując mapę ciała na pożegnanie

Ciasteczka

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Prezent, słowa budzące moje wzruszenie
Historia przepisu. Dusza, serce, smak od siebie
Odkrywam powoli opakowanie, jak słodką
Tajemnicę. Pracy rąk, z misją podarunku

Mam łzy na policzkach

Ciasteczka w kształcie łapek. Unoszę łapkę
W łapce. Powoli do ust, by poczuć smak słodyczy
Pierwszy kęs, błogość w przełyku. Westchnienie
Tak dociera się smakiem, do mojego wnętrza

Pokusa na linii wzroku

Praca rąk, by wyszły jak najlepiej. Od serca
Przez żołądek. Roztapiając woń i smak. Do duszy
Jakbym wcześniej widział tą kreację, na wystawie
Marzeń. By otrzymać słodycz ciasta z Twoich rąk

Obudzić się pokonany przez pokusę

Za szkłem ekspozycji

Będąc tylko człowiekiem

Do żywego mięsa

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

W milczeniu czekam na Ciebie, jak osobę w zaufaniu
Schowany w cieniu niepokojów, nieufności wobec ludzi
Jeżeli rozpoczynam słowem historii życia, to oznacza
Że jesteś tą, przed którą odkrywam karty swoich dziejów

Raz na wieczność

Nie dla pustych słów, by wskazać jakie to piękne chwile
Których było mniej, niż więcej. Spójrz na rany, ból i łzy
Nie dla ciekawości Twej, wiem, że schowasz karty w torbie
Dla pokazania, jaki jestem. Od początku do dzisiaj

Do żywego mięsa

Dzięki rozmowie, uczymy się nawzajem doświadczenia
W drodze życia. Jak postępować, omijać złe miejsca i urwiska
Poznając historię mojego życia, słuchając jej w skupieniu
Odkrywasz mnie, całego. W słońcu, niepogodzie

Rozmowa

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Zegar odlicza minuty Twego snu
Miarowy oddech, spokój serca
Odganiam złe sny, otwierając drzwi
Duszy pogodynkom dobrych gwiazd

Ile już razy zdarzyło się nam tak
Gdy rano czytasz długie listy pisane nocą
„Dobry wieczór” mieszam z „Dzień dobry”
I siedząc przy oknie Twojej duszy, mówię Ci
Co myślę, co czuję, spacerując wewnątrz Ciebie

Przewracasz się na drugi bok. A ja dalej szeptem
Traw, oddechem ciepła, aksamitem słów
Dzielę się z Tobą sprawami dnia codziennego
Tym co przyjmiesz z radością w więzi naszej

Biel o poranku, biel poprawionej kołdry
Ja zasypiam, spóźniając się do pracy. Ty wstajesz
Czytając pergaminy zapisane w świetle świec
Codziennie, co noc. Pozostawiam swoją duszę

W przedpokoju Twojej duszy