Poza nawiasem.
Moje wątpliwe zaufanie
tak wiele razy zawiodło
kierowane nieznajomej osobie
tak okropnie mylić się mogło.
Wydawała się miła czarująca
otworzyłam przed nią serca rany
okazała się nieszczera cyniczna
mój stosunek do ludzi został zachwiany.
Ponownie straciłam zaufanie
naiwność wyślę na szkolenie
przyjaciół nowych nie kolekcjonuję
może kiedyś swój stosunek zmienię.
maj
niechby tak trwał ten maj
ze słońcem i burzami,
z radością wczesnych ranków
i gwiazdami na późną dobranoc...
niechby tak trwał ten maj
ze swymi bzami i kasztanami,
ze świeżą zielenią traw
i upojnym zapachem konwalii...
niechby tak trwał ten maj
z przepychem kwiatów polnych,
z marzeniami i tęsknotami,
z majowym zawrotem głowy...
jeszcze o matce
nie rozmawiamy
kto jest bardziej potrzebny
światło które rozprasza smutek
czego już nie będzie
w ostatnim westchnieniu
szybkie kroki na schodach
przyszła jesień i już została
podaje rękę wiatr się nie myli
otwiera zardzewiałą skrzynkę na listy
słyszę stuka przerywa w pół słowa
cisza klęczy przy drzwiach
zapatrzona w przeszłość
o matce
znowu napiszę nieprawdę
jak można zmierzyć upływ czasu
lub serce tylko z początkiem
bez końca
śmieszna z wyciągniętą nadzieją
stary sweter który zakłada
za duży na krótkie dni
jak dziecko
świat skurczył się do zużytego fotela
róży co nadal kłuje
furtki gdy zaskrzypi jak wychodzę
widzę przedziera się przez smutek
palce jak kostki domina
wciąż wywracają się na stole
z wytartą politurą
jak węże
jedna pani drugiej pani
sączy w ucho słowa,
jak tam dzisiaj na plebanii?
i zgroza gotowa...
jedna pani drugiej pani
pluje w ucho jadem,
widzi pani,jak ta dzisiaj
chodzi źle ubrana...
jedna pani drugiej pani
syczy w ucho szeptem,
jak to dziecko jest chowane,
rośnie zeń nicpotem...
jedna pani drugiej pani
z rana do wieczora,
słowa w węże się zmieniają
i kąsać gotowe...
Poezjo
Poezjo! Co z nami wyprawiasz?
Swoimi humorami po kątach rozstawiasz.
Włócznie ze słów uplecioną
Wbijasz w serce, napełniasz trwogą.
Cierpieniu i śmierci w oczy zaglądasz,
Rozbudzasz pragnienie, prowadzisz przed ołtarz.
Jesteś pięknością nawet w brzydocie,
Czułą namiętnością po tysiąc krocie.
Łzami obmywasz krwawiące rany,
Tulisz szepcząc- poeto kochany.
Miłość bez ciebie byłaby sucha,
Jak człowiek bez własnego ducha.
Umieć żyć
Naucz się żyć
każdego dnia z heroizmem
z wyrozumiałością i pokorą
pracowicie
łap szczęśliwe chwile
nawlekając je niczym bezcenne perły
uśmiechaj się do siebie.
Samotność jest bodźcem do poszukiwań
celu życia
czas przynosi radę
i rozwiązania
nie bierz na siebie
ciężaru cudzych błędów.
Żyć każe nadzieja
idąc pomału, krok po kroku
potykając się - nie rezygnuj
by szczęście spotkać
idź swoją drogą
bo życie jest piękne...
* "groszki i róże"
brodzę deszczem mijam krzyże
własna pamięć boli bardziej
listy - liście z klonu od babci
szelest jak motto dawnej jesieni
gdy zabrakło słów a czas
nie chciał płynąć dalej
ojciec przystaje w myślach
razem patrzymy na rzekę
jajko znowu mądrzejsze od kury
Chrystus jak znajomy w modlitwie
na stole nadzieja porasta kiełkami traw
jak oczy starej matki
* tytuł piosenki E. Demarczyk
ŚMIGUS DYNGUS
W lany poniedziałek
i łzy są w cenie
dziś każda kropla wody
świąteczne ma znaczenie
Radosnych Świąt Wielkanocnych
życzę Wam kochani z całego serca
Takie tam o Wiosny zbliżaniu.
Takie tam o Wiosny zbliżaniu.
Jeszcze przymrozek śpi na trawach,
chłód biały, w oknach rodzi dreszcz.
W zimowych ludzie chodzą sprawach
i lodowaty pada deszcz.
Jeziora trzcin budzić nie skore
to nie ta chwila, nie ten czas,
szemrzą strumienie, płynąc borem
zimne jak krew krążąca w nas.
Mewy na jednej stoją nodze
patrzą- bóg jeden wiedząc gdzie.
Sztorm chłoszcze wiatrem morze srodze,
co na brzeg falą uciec chce.
A dziś poranek, jakby innny.
Odeszły z mrokiem sny o chłodzie.
Ptakowie oknem zaśpiewały,
o cieple i o Wiosny wschodzie.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »