O zajączku-dla wnusiątek.
O zajączku-dla wnusiątek.
Siedzi zając przy między, na zielonej łące.
bo słyszał że przy miedzach, siadają zające.
Siedząc, kiwał dostojnie, długimi uszami,
to dobrze jest widziane, między zającami.
Noskiem sznupkał wąchając, zapachy kwitnące,
bo wiedział że tak inne, sznupkają zające.
Spojrzał na parkę wróbli, jak chmurki ścigają;
a zajączki dlaczego,skrzydełek nie mają?
Ugryzł dwoma ząbkami, dorodną marchewkę,
i jak inne zające, schował ją pod drzewkiem.
Wystawił się ku niebu, na wiosenne słońce,
mordeczkę chcąc opalić, jak inne zające.
Na koniec niczym pocisk, strzelił w długie skoki,
bo zajączki nie wiedzą, czym są wolne kroki.
I tyle po zajączku,przy miedzy zostało,
bo nocka ciemna przyszła, by się smacznie spało.
Wernisaż (dla Agnieszki Opolskiej)
Trwa znów zapis słów na kartce,
które ktoś umieści w cudzysłowu klamrze,
kładąc na treści powieści akcent,
które dla jego ego staną się ważne.
Poruszamy tematy poważne
i wyruszamy w podróż po mentalnej
mapie i raptem myśli czarne,
są przedmiotem naszych ujarzmień.
Nim słowa staną nagle w gardle,
nastanie martwa cisza,
myśli wstąpią w litery czarne,
nim nastąpi powieści otwarcie,
dłońmi przez czytelnika,
w jego głowie pojawią się obrazy,
niekoniecznie bez skazy,
pierwszy powieści wernisaż.
Elf z nieba
źle mi bez ciebie
*źle mi bez ciebie*
przemijam z uśmiechem
zraniona zapomniana.
myśli Hebanowe
wciąż żywe.
ogród tajemny
wchłania aromaty.
jestem jak samotny wilk.
zatrzymaj mnie
jak przed laty.
zakładam kapelusz
tęsknoty
Samotnym
Zapoznanie,
Zakochanie,
Zaufanie
Trzech słów na zet
Wszystkim osamotnionym
Życzę wnet.
Ballada wędrowna
wracają skrzydlaci z daleka do domu
gdy gwiezdny listonosz przynosi wiadomość
czas skrzydła prostować
ciepły wiatr uchwycić
by z czymś oprócz chleba żeglować
przez życie
skoro los łaskawy z woli swej i nieba
przybędą do siebie odnaleźć
co trzeba
co najbardziej pewnie
wędrówki tej warte
by rosło dębowo w gałęzie
jak Bartek
wiatr liście rozwiewa
i nikt ich nie liczy
lecz płyną w legendach do wrót tajemniczych
które ktoś uchyla gdy zbiegną się ścieżki
gąsiorek się znajdzie co go skrył Sobieski
dość jasno wynika
z liściastych nasłuchów
że Bartek ukrywa skarby za pazuchą
choć dąb o tym milczy
może jego rzeczą zachować trofea związane z odsieczą
wędrowni poeci kolejnych pokoleń
wśród cisów i dębów
przy lipowym stole
przysiądą
miód rzadko tu spływa po brodzie
ważne że u siebie jak mawiał Kołodziej
czas oczy nasycić w legendy zanurzyć
odpocząć w konarach po długiej podróży
borów nam ubyło
rosną wioski miasta
a górskie potoki jak drzewiej
u Piasta
przed siebie przez wieki
jakby ktoś je urzekł
z górami ruszają w dalekie podróże
choć głoszą stabilność nurtem wody płyną
i kiełkują w wierszach pod kosodrzewiną
a rosa się perli i skrzydli w dolinie
przez błękit bezkresny z obłokami płynie
wiatr również przyspiesza i pogodnie dmucha
by wesprzeć gdzie można zbiorowego ducha
ślady swych korzeni nie są na pozbycie
bo każdy jest przecież wędrowcem przez życie
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »