Na szczęście

Autor wiersza: 
Hrvatski Jadran

Czasami znalezienie
Pasującej do nas
Drugiej połówki
Przypomina
Trafienie w Lotto szóstki.

W stronę słońca.

Autor wiersza: 
ula

Podążyć przed siebie
z bagażem życia
w stronę słońca.
Sexy
Do lepszego świata
gdzie panuje pokój
miłość bez końca.

kurz który świeci

Autor wiersza: 
emcek

*

złowiłem perłę
świeciła zielonym blaskiem
w jej wnętrzu
krągła poważna biel
kłóciła się z drobiną soli
wypłukiwały ją powoli
cierpliwe łzy
*

puszysta linia włosów
dzieliła nas w połowie
zostaliśmy sami
nierzeczywiści
sądziłem pomoże mi moja codzienna pewność
lecz obok rosły kwiaty
Których nie znałem

*

przyjdę kiedyś do ciebie
z wykrzywioną pamięcią
o miłość
starość
zmęczenie
albo ty
przyjdziesz do mnie
a ja
będę płomieniem na wietrze
na jedno mgnienie

*

odeszła gdy spałem
zabrała z sobą swoje światło
schody którymi odeszła
pozostały nadal trudne do wejścia
pozostał cień tamtego wieczoru
nigdy jej już nie spotkałem

ODPOWIEDZI

Autor wiersza: 
ZOLEANDER

Sowa bajkę ci opowie
co stworzona w sowiej głowie
hu hu głośno ci zahuka
nie wiesz o czym w google szukaj

BŁOGO

Autor wiersza: 
ZOLEANDER

Ciepłe mleko z łyżką kakao
po to by lepiej smakowało
zapach błogości w ustach słodyczą
czas się zatrzymał zegary milczą

ROZPACZ

Autor wiersza: 
ZOLEANDER

Spaliła wszystkie twoje listy
aby ukarać siebie samą
rankiem znaleźli ją zemdloną
w szarym popiele zagrzebaną

POSTAĆ

Autor wiersza: 
ZOLEANDER

Jesteś połową rysunku
dla ciebie nie ma ratunku
gdy w połowie prawdziwa
w połowie niestety nieżywa

JANTAR

Autor wiersza: 
ZOLEANDER

Siła bursztynu
kamieni moc tajemna
legendą przyozdobiona
w pięknie dla oka przyjemna

Na dobranoc

Autor wiersza: 
Złota Aniela

Na dobranoc

Skrobię paznokciem po oszronionej szybie.
Przekonamy się kto z nas, ja czy mróz,
lepiej maluje.
A księżyc w berecie na bakier
przysiadł na szarym obłoku
i śmieje się.
Gwiazdy morsem nadały "dobranoc".

patrzę pod słońce

Autor wiersza: 
emcek

*
przebarwiła się noc
pod ciężarem świtu

znów ta łza
została bez znaczenia

ty pieścisz już cudze myśli
ja mrużę oczy
od słońca

*
spadł śnieg
spod półprzymkniętych oczu
patrzysz na mnie
jak w zapomniany błękit

*
drzwi stoją otworem
a mrok ma otwarte oczy
dym z komina porasta drogę
jak przeszłość
na którą patrzę bez żalu

*
teatralnym gestem
nie zatrzymam
wypaczonej ciszy

boksują w miejscu
niezrażone stopy

twoje oczy
żalem przelane
i moje
gasnące