Lalkarz
Lalkarz władca marionetek
daje wszystkim kto, w co wierzy
kreatywny jest szalenie
tworzy wprost na zamówienie.
A kukiełki podskakują
i ochoczo potakują
władza , kasa to narkotyk
nie przeszkadza lekki przytyk.
A zabawy przy tym, śmiechu
jest dowoli i bez grzechu
bawią się panowie starzy
lud się kłóci i się swarzy.
niedopowiedziane
było nie było
coś się stało
zabierz ciało a duszę
jak było na początku
na biało
*
przystają chwile zapomną
o biedronce miłości i domu
wiatr jak gil czerwony powtórzy
szeptem po kryjomu
*
anioły z deszczu
rano w południe wieczorem
jak pocałunki wiersze chore
porzucone pod stołem
*
serce naiwne złamane
pacierz nagle przerwany
żal czysty jedyny
kwiat paproci nocą zerwany
po ciemnej stronie
skrada się tuż za mną,
słyszę jego kroki,
czuję na swoim karku
gorący oddech...
przemknęła sowa z cichym szelestem,
gałąź skrzypnęła pod nogą,
ciałem wstrząsnęły dreszcze,
włos zjeżył się na głowie...
szybciej! lecz nogi wrastają w ziemię,
krzyk więźnie w krtani,
skaczę w otchłań bezdenną,
otwieram oczy...już świt niebo rozpalił...
listopadowe fantazje
uplecione z chmur marzenia
rozsypały się po stole,
czas je w nutki pozamieniał,
zadźwięczały kolorowo...
na brązowo świat usypia,
ranki wtulone w mgielny woal,
wieczorne myśli wolno płyną,
pachnie świeczka i wanilia...
na poddaszu zakurzone
drzemią wiersze i cytaty,
między słowami baśni
snują się listopadowe ostatki..
kwiaty
one zakwitają jesienią,
astry, marcinki,chryzantemy,
złocą się i niebieszczą,
kolorami oczy cieszą...
w ogródkach zerkają zza płotów,
twarzyczki zwracają ku słońcu,
liśćmi otulone nie marzną,
dopóki nie przyjdzie słota...
w kwiaciarniach stoją w donicach,
czekają,aż przyjdzie pora,
na grobach pochylają głowy,
czuwają nad zmarłych spokojem...
październik...
...urodę jesieni pokazuje,
naturę w piękne szaty ubiera,
kolorami ziemię obsypuje,
pajęczyną gałęzie odziewa...
jesienna piosnka w powietrzu się snuje,
i ptaków tęskne wołanie,
wiatr na badylach smętnie pogrywa,
liście szelestem mu wtórują...
wśród zeschłych traw
kasztan błyska okiem,
wiewiórcza kita
pomyka bokiem...
zdumiona sójka
zawisła nad wodą,
jak to,już jesień?
a ja wybrać się nie mogę!
jesienny walc
leciutko na palcach,
jesień tańczy walca,
wiatr w ramionach ją tuli,
kołysze łagodnie i czule...
płyną z babim latem,
unoszą się zwiewnie,
jesień suknią długą
strąca liście z wierzby...
przetańczą wrzesień,
przez październik przemkną,
listopad ich zmoczy
i o tańcu zapomną...
jesienna ballada
wieczór wchodzi
jak złodziej do domu,
na palcach się skrada
w kąty zagląda
po kryjomu,
okna zasłania,
wreszcie
przy kominku siada...
myśli szybują
gdzieś hen,daleko,
ogień głaszcze ciepłem,
świerszcz cichutko śpiewa
balladę jesienną,
za oknem wiatr szumi,
wieczór sennie
ziewa..
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- …
- następna ›
- ostatnia »