siadł na skraju gałązki
o niczym nie śpiewał
tylko ją rozkołysał
stał się cząstką drzewa
milczał przez dłuższą chwilę
degustował ciszę
uśmiechnął się do wierszy
których nie napiszę
wyglądał jakby nie chciał
lub zaprzestał latać
on mnie uczył dystansu
do siebie do świata
potem pomierzwił ciszę
trzepotem skrzydlatym
a drzewa zaszumiały
spotkały się światy
wielolistną gromadą
nuciły przesłanie
za słońce i za wodę
dziękujemy Panie
za to co biega pływa
ponad ziemią lata
także za dzień dzisiejszy
okruch Twego świata
i pobiegło od drzewa
do drzewa przesłanie
aby wzlecieć chóralnie
dziękujemy Panie