Nieporozumienie(tekst kabaretowy)

Autor: 

Rozmowa w biurze matrymonialnym

Kobieta: dzień dobry.
Pracownik : witam, co panią do nas sprowadza?
Kobieta : podpowiedziała mi koleżanka, że u was mnóstwo świetnych ofert. Wdepnęłam, by się rozejrzeć. Ten czas tak leci, ani się obejrzałam i sam pan wie, bo myślę, że jesteśmy rówieśnikami.
Pracownik : doskonale panią rozumiem, lecz nie udaje się ludziom jednego, zatrzymać czasu. Ma pani jakieś specjalne życzenie?
Kobieta : nie jestem zbyt wymagająca, lecz chciałabym, by posiadał wierzchowca, bo uwielbiam konną jazdę.
Pracownik: uśmiechnęło się do pani szczęście, bo mamy jedną, taką ofertę. Proszę obejrzeć.
( Pokazuje kobiecie fotografię, na której jest mężczyzna w siodle.)
Kobieta: nie za stary? - no i ta sylwetka?
( Myśli o wierzchowcu.)
Pracownik: wie pani? - jest bardzo młody i prezentuje się doskonale, rzekłbym wytwornie.
( Mówiąc te słowa, cały czas ma na uwadze mężczyznę.)
Kobieta : chciałabym go wziąć do siebie na próbę i sprawdzić.
( Mężczyzna odpowiada ze zdziwieniem.)
Pracownik : musiałaby się pani sama z nim dogadać, bo my takich spraw nie załatwiamy.
Kobieta: mógłby być silniejszy, bardziej masywny.
( Nieporozumienie trwa już do końca rozmowy.)
Pracownik: jest w bardzo dobrej kondycji, dużo biega, innymi słowy jest wysportowany.
Kobieta: ale ta grzywa?
Pracownik: uczesanie zawsze można zmienić i …
Kobieta: wydaje mi się, że jest słaby, chciałabym na niego wchodzić, czy to wytrzyma?
Pracownik: niezręcznie mówić, jak polubi?
Kobieta: polubi! Dobry ogier musi być non stop wykorzystany!
Pracownik: z ankiety wynika, że potrzeby ma raczej średnie…
Kobieta: średnie? - jak się rozbryka, to już go nigdy nie zatrzymam.
Pracownik: co też pani opowiada? - jest spokojny…
Kobieta: spokojny!? - jak ich nie trzymać krótko, to skaczą na boki i ogonem wywijają na lewo i prawo, uciekają i ciężko ich zatrzymać!
Pracownik: dziwne? - może uczuciowo? – no wie pani, tak jakoś z sercem?
Kobieta: bzdury! - wiem swoje i wezmę go do lasu, to na pewno pomoże!
Pracownik: doskonale panią rozumiem, na łonie przyrody, natury…
Kobieta: nic pan nie rozumie! – ciężko opracuje, to będzie potulny jak baranek i żadnych skoków w bok!
Pracownik: czy będzie chciał?
( Natychmiastowa riposta.)
Kobieta: jak będzie grymasił, to dostanie po łbie!
Pracownik: może dyplomatycznie? - raczej tego nie lubią…
( Nie ma szansy dopowiedzieć.)
Kobieta: bzdury! - trzeba ich trzymać krótko i przy pysku! – u mnie nie podskoczy!
Pracownik: z tego co wiem, to jest miły i łagodny…
( Nie dostaje szansy, by dokończyć.)
Kobieta: brednie! - z nimi trzeba twardo! - zrobi porządnie swoje, żarcie i spanie! – koniec, kropka!
Pracownik: czy się na to zgodzi?
Kobieta: jak dostanie wszystko, dlaczego ma wybrzydzać? - zawsze mogę mieć innego!
Pracownik: niby proste, ale te metody?
Kobieta: bardzo dobre! - będzie spał w komórce i na noc go będę puszczać, żeby nie wyszedł z formy!
Pracownik: wątpię, bo jest wymagający…
( Kobieta znowu przerywa.)
Kobieta: i bardzo dobrze, jak będzie dobry, to koleżanki skorzystają, bo też lubią dobrą jazdę!
Pracownik: dziwne, lecz choćby polubił, to nie będzie chciał…
( Znów jest bez szans na dokończenie.)
Kobieta: musi chcieć! – już sąsiadka dopytywała, bo chciałaby go przetestować…
Pracownik: jak można dzielić się facetem?
( Kobieta jest zdziwiona.)
Kobieta: jaki facet?! - myślałam o wierzchowcu!
Pracownik: to jakieś nieporozumienie, więc podoba się pani ta oferta?
( Klientka z niezdecydowaniem.)
Kobieta: a nie ma pan jakiegoś z wielbłądem? - wybieram się do Egiptu i sam pan wie, ile tam tego piasku.