Myśli
porzucone na drodze
chybotliwym mrokiem jak wyrzut
kwitną wiosną i jesienią
gdy czas zebrać nadzieję
światło nie zaśnie
wciąż żywe pełznie
wokół pamięci i dalej
gdzie zakręca rzeka i smutek
oazą dokąd karawana z wiatru
spiętrza chmury
zaraz czas upomni cieniem drzew
obróci w sen aż staną się coraz ciszej
mgłą co unosi głowy kwiatom
prosta piosenka
podejdźcie gdzie zwykła woda
rozsądnie ciepła
można rozmrozić słowa
podejdźcie gdzie szumią lasy
rozsądnie śpiewne
można rozczulić basy
podejdźcie gdzie zgrabne jeziora
jakby figura bożka
co prosić nie śmie
podejdźcie gdzie omszałe kamienie
rozsądnie twarde
można rozłupać sumienie
podejdźcie marzeniem
rozsądnie małym
wielkim tłumaczeniem
podejdźcie mnogością
rozsądnie szeroko
śladem mrówczym głęboko
podejdźcie z ofiarnością
rozsądnie drobną
aby stała się miłością
podejdźcie bliżej ognia
rozsądnie wpatrzeni
bukiet słońca się rozpromienił
podejdźcie do siebie
rozsądnie nie blisko
struny skrzypiec wygrają wam wszystko
podejdźcie tu albo tam
gdzie ktoś bardzo cicho
gdzie ktoś bardzo sam
podejdźcie…..
piosenka na trąbkę
siebie nie znam
ciebie nie znam
nikogo nie znam z was
może tylko chmury ciemnej
zimny uścisk brzask
siebie nie znam
ciebie nie znam
ale poznałbym was
choć w oczach nieufność
w ręku chłodna stal
jeszcze byśmy dotrwali
Jakąś falą dziką spłynęli
pokochali
siebie nie znam
ale ciebie poznałbym
ale poznałbym was
choć sam pogarda
choć ani kroku w bok
jeszcze byśmy dotrwali
jakąś falą dziką spłynęli
pokochali
siebie poznałbym
ciebie poznałbym
poznałbym wszystkich was
chmurą różową bym powoził
ciepły uścisk bym rozwoził
rozwoziłbym kluczy pęk
choć wściekłość sama
choć strach który dusi
jeszcze byśmy dotrwali
jakąś falą dziką spłynęli
pokochali
piosenka droga
nie zwódź mnie drogo
jak psa co noga za nogą w lisi skręcony taniec
do własnego nieba co ciągle przed nami
czasem zaśpiewa jakiejś krwi muszelka
podejdą morza i staną zegary
nie zwódź mnie drogo
rozstaje i gaje zapraszają w mroku
tylko furtkę otworzyć i zamknąć ze zgrzytem
samotność w plecaku co boli trochę unieść
moje myśli to rozkaz
i gdzie mi do pieśni
nie zwódź mnie drogo
ja wiem nie ma tu tłoku
kamień i pył w bucie chrzęści
pejzaż za pejzażem za pejzażem
pejzaż za pejzażem
nie zwódź mnie drogo
nie w kiju dom stary i rumiane dzieci
kołacze pot i plecy po których on leci
nie zwódź mnie drogo i nie słuchaj mnie
pejzaż za pejzażem za pejzażem
droga za drogą bez tchu
piosenka prośba
pragnień sto to to i to
a ja jedno mam
życie za nie dam
kruche sylabizowane a i b
jedno je mam, lecz dam dam
dam je
zwykłe kochanie
żeby było niezmierzone
krokami nieodliczone
butem nie przydeptane
nie ucięte przy szyi
niewywiezione samochodem
żeby nie było nijakie
wtedy, gdy deszcz kap kap
i kapie
pomóż mi pomóżcie mi pomóżcie mi wy
pomóżcie mi wy wszyscy
dlatego niech będę często zmęczony
dlatego niech będę często umorusany
dlatego niech będę często sfatygowany
dlatego często niech dęb zdesperowany
dlatego niech będę często oklapnięty
dlatego niech będę często zmarnowany
dlatego niech będę często dobry albo zły
dlatego niech będę często ze szronu strugał łzy
dlatego niech będę często natchniony
dlatego niech będę często zbyt praktyczny
dlatego niech będę często umiał wybaczyć
dlatego niech będę często umiał wybrać
dlatego niech będę
Pomóż mi pomóżcie mi pomóżcie mi wy
pomóżcie mi wy wszyscy
piosenka pożegnanie
uwierz mi uwierz
to co powiem jak jakąś żałość
zgubiłem to nasze miłowanie
to nasze kochanie szalone
uwierz mi uwierz
to co powiem jak najprzejrzyściej
choćbyś rozkazała
nie stanie się
nie winię nikogo
mogło być inaczej
ale to nic
nic to
ptak nuci
jesienią zasmuci
i wiatrem i deszczem
uwierz mi uwierz
to co powiem jak jakiś podróżny
ty znowu pokochasz zapomnisz
a ja może gdzieś w drodze
wspomnienia odmłodzę
uśmiechnę się
Stary Joe
trzynaście miał dział
stary Joe nie było mu równego
trzynaście miał żagli
pływajacy pech zwali go
daj liny bracie stawiaj grot
ten stary bosman drań co jedna nogę miał
daj daj liny ciągle się darł
a gdy już ruszył pod żaglami to ujął nas
ujął za serce i serce gotowi za niego dac
a stary był Joe stary jak swiat
trzynaście miał lat stary był
trzynaście opłynął mórz
nagle bosman ujął miecz
pokazał na horyzont
tam bracia nasz hiszpański wróg
ująć broń trza nam
daj nam proch czarny nakarmimy go
daj nam piki ostre nadziejemy go
a stary był Joe stary jak świat
trzynaście stoczył bitew Joe
trzynastu hiszpanów posłał na dno
daj nam i dzisiaj Joe wroga rybom dać
daj nam Joe hiszpańskie ujrzeć złoto
ująć odwagę w pieśń co wroga przestraszy
ujmijmy kule w dłonie i we wroga bijmy
chodzacy pech ciebie zwą
bo żagli masz trzynaście trzynaście dział
trzynastu nas braci jest
ale to nic zupełnie nic my tak spiewamy
a stary był Joe stary jak świat
i nie pozwól Joe by na brzegu zostało trzynaście wdów
The Old Joe
thirteen had guns
Old Joe was not his equal
had thirteen sail
Floating called it bad luck
Give the rope place the tip bro
This old bastard boatswain as one leg was
Give Give constantly yelling rope
and when he went under sail puts us
put his heart and my heart ready for him to give
Joe was a man as old as the world
was thirteen years old was
thirteen sailed the seas
boatswain suddenly took a sword
showed on the horizon
where our Spanish brothers enemy
We recognize the weapon shaking
let us feed the black powder it
let us hope it sharp peaks
Joe was a man as old as the world
Joe battles fought thirteen
thirteen Spaniards sent to the bottom
Give us today to give Joe the enemy fish
let us see Joe Spanish gold
courage to recognize the song as the enemy scare
let's put balls in his hands and hit the enemy
Walking you call bad luck
I have thirteen thirteen sail forum
We are thirteen brothers
but it's nothing we just sing
Joe was a man as old as the world
and do not allow Joe to the shore was thirteen widows
jak na szantę przystało w rodzimym jej języku
Melodia duszy co kamień poruszy
na tą chwilę wszyscy czekają
kiedy spocznie w fotelu z gitarą
i wynagradzając oczekiwanie
na wycieczkę zaprosi w nieznane
ten rytm tyle magii ma w sobie
że serca się tlą a dusza jak ogień
czarem zachęca w podróż do wnętrza
radość malując na naszych rzęsach
melodią spłynie w sam środek duszy
kiedy palcami struny poruszy
otworzy oczy tym co nie wierzą
jak krew do skroni dźwięki uderzą
nuty wraz z tekstem i tembrem głosu
by dojść do setna odnajdą sposób
wycisną łezki z wrażliwych oczu
bo człowiek musi poezję poczuć
jesienne marzenia -
- jesienne marzenia -
kolorem natura ścieli
słońce nie takie gorące
tulimy się do pościeli
kwiaty tańczą na łące
do snu wiatr drzewa kołysze
pajączek nitki tka cienkie
ptaki wołania nie słyszą
cisza nastała w gnieździe
ref.: jesienne marzenia przychodzą dziś z wiatrem
spadają wraz z liśćmi do serc delikatnie
jesienne tęsknoty wracają znów do mnie
byś była tu blisko tuż obok koło mnie
gdzieś w zakątku zieleni
wzrok zatrzymam na chwilkę
czy życie moje odmieni
znalazłem tam koniczynkę
czy spełni moje marzenia
uśmiech wywoła na twarzy
wszystko jest do spełnienia
gdy człowiek cicho pomarzy
ref.: jesienne marzenia...
lato
rozgwieżdżona noc czerwcowa
na spotkanie wyszła z latem
zarzuciła cienki woal
na łąki w kolor bogate
bluszcz wijący się po skarpie
ukradł już nie jedno serce
podpatrując nocne harce
dawał co raz nowe szanse
czuły szept czasami słychać
i cichutkie słów tęsknoty
gesty niewidocznej złudy
oraz miłosne zaloty
czyż nie pięknie w noc rozgwiazdy
spacerować alejami
wypatrywać spadającej
tej jedynej spośród wielu
i na ławce pod kasztanem
który zgubił białe kwiaty
poczuć zapach maciejkowy
który kwitnie tylko latem