Przyjaciel

zobaczyłem go przed drzwiami
wzrok wbity w przestrzeń
jakby ciągle czekał

taki mały kłębek smutku
ze śladami złych zdarzeń
ludzie wchodzili wychodzili

a on trwał
jak skała wbity wzrok
szukający kogoś

wyciągnąłem dłoń
spojrzał i odszedł
jakby się bał zdradzić

chociaż jego zdradzono
mały przyjaciel
kłębek tęsknoty

porzucony na pastwę obcego świata
wyrwany z domu gdzie wiernie żył
i te oczy...

bo wiecie dlaczego przy rozstaniu
on rozpacz ma w oczach
bo zawsze rozstaje się na wieczność

oddałem mu śniadanie
chcąc nie chcąc zjadł
i mówię chodż Stary

co to będziesz tkwił
podszedł polizał
ogonem tak powiedział

i już ze mną jest