Nauka jazdy - fragment z "Pamiętnik niegrzecznej nastolatki"

prawo jazdy robię, może być całkiem miło
bardzo fajny instruktor, dobrze się trafiło
mam obcisłe spodenki, widać część natury
często zerka na urok, kobiecej figury
pewnie będzie podatny, przygląda się wdziękom
położył na kolanach, siedzi w kroku z ręką

widocznie lubi – myślę – albo tak wygodnie
lecz trochę podejrzanie, wyglądają spodnie
poprawiać ciągle musi, pewnie coś się dzieje
wabię go czarując wzrokiem i w duchu się śmieję
pokusą seksy kręcę, w jedną stronę drugą
z zachwytem mnie podziwia, ogląda się długo

dziś założyłam mini przewiewne, szerokie
wszystko dokładnie obejrzał ciekawym wzrokiem
jedziemy drogą, wrzucam dwójeczkę - zawracam
niby przypadkiem, spódniczka się skraca
i doskonale widać, przejrzyste koronki
specjalnie je włożyłam, jak u jego żonki

takie gorąco – mówię – zaparkować trzeba
kątem oka na spodnie – widzę u bram nieba
zjeżdżam, przymykam oczy, kanapę rozkładam
ręko narzędziu pokusy! - cudowna ballada
ogniem płonę, mój obiekt też bardzo gorący
więc koronki pożądań znikają niechcący
jeszcze tylko westchnienia serc męskich unoszę
mam przyspieszone bicie – drogowe rozkosze

smakuje taka jazda – zachwyt szkoleniem
słychać enigmatyczne jęki – w oczach cienie
uroczy ten instruktor, śliczne, szorstkie wąsy
wyboje - samochodem szarpią dzikie wstrząsy
czasem niezłe bywają drogowe zaklęcia
nieźle Amor podrzuca łukiem – niepamięcią

bożek rozumie doczesne drogi pragnienia
czuję tą kierownicę - twardością kamienia
asfalt - drażniąca szorstkość – miły błękit w górze
samochód ma wybite resory – te podróże
mocno auto skrzypi – potrzebne smarowanie
niezła jazda na drodze, jeszcze plac zostanie

jestem otwarta sercem na takie szkolenie
jazda to przyjemność, dreszcz i podniecenie
jak okręt kołysanie, wysiłek niewielki
najgorsze te kałuże – słabo – więc kropelki
z apteczki – słodkie – tylko mgłę podziwiam wzrokiem
instruktor prowadzi, wracamy z lekkim szokiem
***
przewracam słupki na placu, ciągle poprawia
rozprasza trochę ręka, ale cuda sprawia
szarpię sprzęgło, trzeba lepiej ręką dopieścić
będzie wjazd do garażu i musi się zmieścić
jednak jazda pod górę i ruszam z ręcznego
ładnie chwytam lewarek, bo to nic trudnego
powtarzam cofanie, a instruktor się wdzięczy
zdolna uczennica, z lubością trzyma ręczny
lecz dzisiaj wyjątkowo, ostro gazu daję
aż szarpnęło drążkiem i zachwycona wstaję
bo muszę odrobinę ciało rozprostować
wysiłek - do przodu i do tyłu, hamować
głęboko w fotelu i obrabiamy boki
na lewo i na prawo - ćwiczymy zatoki
ostro jedziemy do przodu, potem cofanie
cudownie chodzi lewarek, garaż zostanie
właśnie wjeżdżamy, całe plecy kapią potem
bo powtarzamy bez przerwy tam i z powrotem
koniec wjazdu, dzisiaj mocno się zapomniałam
wielkie zawroty głowy długo jeszcze miałam
jeszcze na koniec robię śliczne parkowanie
długo trzymam lewarek, ciężkie pożegnanie
podoba mi się ta jazda, tak ładnie ćwiczę
rozłożyć trzeba koc na czasie - test zaliczę
zdolna uczennica i tak nadeszła pora
przetestować samego egzaminatora

egzamin - jestem pięknie wymodelowana
dekolcik, kiecka mocno powyżej kolana
z prawej strony rozcięcie, do góry wysoko
widać dobroć natury, wpadnie w męskie oko
nocą piękne zrobiłam igiełką nakłucia
koło miejsc ściągających facetów uczucia
pokazuję kierunki, pochylam się nisko
widzi trójkącik, tylne reflektory – wszystko

obejrzał dokładnie i już był w niebie
czekaj – myślę - mam coś extra dla ciebie

jadę w lewo, a on tylko patrzy na góry
w prawo, znaki precz, liczą się inne figury
więc wybieram świadomie pustą okolicę
hamuję, gaszę silnik, przeraźliwie krzyczę
ma uczucia – aktywny – bada, co dokucza
znaleźć winowajcę, natura go poucza
mały teatr i wystawiana, trudna sztuka
chciałby znaleźć robaka i uparcie szuka
rola jest ciekawa, piszczę i pojękuję
gram sama dla siebie i eksperymentuję
sprawa jest ewidentna, mam bolesne ślady
ma serce z wosku – topnieje – czułe okłady
zagląda cierpliwie i głowę schyla nisko
dobry aktor, ma ukryte wdzięki – wszystko

teraz jego kwestia, ja sobie grzecznie leżę
ładny numer , ciekawe kiedy tonację dobierze

tylko ja potrafię taki teatr odstawić
on gra rolę amanta, lubię się w to bawić
nie podpowiadam, zna rolę – wreszcie zrywa
i czule pragnieniem kobiet mnie okrywa
taki egzamin to jest coś miłego
przyjemne z pożytecznym – wysiłku wielkiego

nie patrzymy na znaki i jedziemy skrótem
głośnik i kamera – syczę - on, że zepsute
dobrze – myślę - teatralne jęki i sapania
w sumie, to całkiem niezłe nagrania
dobry aktor, całkiem nieźle sobie radzi
pewnie egzaminy długo już prowadzi
tyle teraz młodych dziewczyn zdaje
ma praktykę, na wysokości zadania staje
już kończy „kwestię”, pośpieszył się trochę
odpoczywa, ja się męczę, on ma radochę
rada nierada, z swoją wersją włażę
teraz co potrafi kursantka pokaże
przecież na kursie tyle musiałam ćwiczyć
dzisiaj jazdę muszę koniecznie zaliczyć
wolno z jedynki, przyśpieszam i redukuję
jest zachwycony, dobrze ten lewarek czuję
teraz wrzucam przepięknie bieg trzeci
niezbyt ostro, bo jeszcze za szybko poleci
ja to potrzebuję, jednak czasu trochę
wolniej muszę, wtedy mam większą radochę
jeszcze wolniej, opanować trzeba podniecenie
to znak, że prędkości jest ograniczenie
widzę się podnieca, oddycha szeroko
więc poruszam lewarek powoli, głęboko
nie zdam, bo jeszcze się napali zdrowo
jedziemy czterdziestką, równo i miarowo
uwaga wzniesienie, będziemy szczytować
trzeba powoli, ostrożnie, nawet wyhamować
parę łuków, lekko na boki i czwóreczkę wrzucam
uspokoił się, więc uśmiech z czułością podrzucam
znowu za szybko, trzeba wyluzować
dwójeczka, bardzo wolno, ostrożność zachować
nie łatwo kierować, był źle używany
czuję luz w kierownicy, lewarek ściągamy
widzę, że podoba mu się moja technika
dodaję lekko gazu, oczy swe zamyka
zachwycony, znak, mamy czerwone światełko
robimy postój, oddech i przerwę niewielką
otworzył oczy, więc jedziemy dalej
lewarek w ruch, zielone światełko się pali
uwaga kałuże, więc lekko zwalniamy
czysta przyjemność, jazdę sobie przeciągamy
egzaminator sapie – gorąco - jest przegrzany
zwalniam, samochód odpocznie - źle był docierany
bo kiedy błyśnie lampka smarowania
trzeba uważać w górach – te szczytowania
gdybym sama od początku go docierała
niejedna kursantka z niego pożytek by miała
teraz przyśpieszam, kałuże, auto ostro skacze
najwyższa pora włączyć spryskiwacze
czas pięknie leci, teraz z górki będzie
poruszam się ostro, w szalonym pędzie
a tak pięknie tego gazu dodałam
z werwą tym lewarkiem obracałam
mokre czoło i w ładny poślizg wpadłam
on tryskał zachwytem a ja z sił opadłam
miły był, nawet dostałam pochwałę
wiesz takiej jazdy, dawno nie widziałem
puszczam oko - mówię - pewnie pora
żebym szybko zrobiła kursy instruktora
jak pod moją rękę uczniowie się dostaną
jazdę na bank mają zaklepaną
wracamy do bazy – szok – spóźnienia dwie godziny
wszyscy robią jakieś głupie miny
on do rozmowy wcale nie był skory
co za grat - mówi – tłuką się resory
no cóż, tyle dziewczyn jazdę zdaje
co z tych resorów w końcu pozostaje
na marginesie, ważne jest dobre szkolenie
za pierwszym zdajesz i masz milutkie wspomnienie

Tekst pisałem na konkurs Fredry, lecz miałem tylko dwa dni i nie wysłałem, bo nie zdążyłem poprawić:)