remanent


gromadzę myśli jak rzeczy
cieplejsze odkładam na półkę
porastają kurzem pokruszonych chwil
wertuję je jak książki
z patyną znaczeń są mało aktualne
jak staroświecki cylinder
szyty na miarę minionych dni
mijają mnie w pośpiechu
ledwie dostrzegam ich uśmiech
ciągną się w ogonie życia
jak prehistoryczny gad
czekają na swoją kolej
burzę uczuć w kroplach deszczu
na spalonym połaciu skóry