Wycinając przeszłość
Komet ogniska snem roztańczone
świtem gonimy zwykłe drobnostki
myśli pokryte szarą kądzielą
łzawe przystanki kolejnej nuty
Nosowe wdechy dymu południa
deszczowy strumień tajemnic serca
wędrując blisko nie widząc cienia
nogę wsadzamy w życia mrowisko
Nikłe światełko wśród zakamarków
gnuśne zagrody naszej jesieni
porosłe krzewy zamkniętych sadów
dziś jednym małym ruchem zetniemy