Śnię z Tobą maj

w mej pamięci na zawsze
ślesz spojrzenie wymownie
wizji nie mogę zatrzeć
stożek ud źródłem podniet

szłaś kołysząc biodrami
włos rozwiany jak żagiel
nęcąc kusił ust karmin
durząc oczu latarnie

już u bram nieba byłem
ukrywając rąk drżenie
piekło skrywane wstydem
rozbierałem spojrzeniem

bez z kasztanem na przemian
snuł wonną kołysankę
czar chwili nas oniemiał
studząc żądze nad ranem

w dotyku ust niedosyt
w zacałowane chwile
świt gasił żagiew nocy
lot z nieśmiałym motylem

śnię wciąż maj oniryczny
chcę tulić w rosie pragnień
serce z tęsknoty krzyczy
byś przybiegła jak dawniej