jutro

Pozwólcie mi zasnąć,
odpłynąć w zapomnienie.
Pozwólcie się zapaść,
odegnać cierpienie.

Ta cieżkość bytu,
nieznośność istnienia,
świat bez zachwytu
to serce z kamienia...

Gdy zasnę, zapomnę,
a jutro o brzasku
me myśli ułomne
uwolnię z potrzasku.

I po co to wszystko?
Radość, cierpienie,
chciwość i bliskość
te życia złudzenia.

Lepiej w popiele
zakopać nadzieje,
niż wiecznym płomieniem
podsycać pragnienie.

Ja chcę odlecieć
na skrzydłach prawdy.
Umysłu chorego
zgłębić meandry.

Zerwać okowy przywiązania,
oddać się lekkiej
zwiewności latania.
Na końcu świata
odnaleźć pytania