przeczucie
mógłbym napisać
że jestem taki sam
przecież
mam wolne od ciężaru ręce
nogi które idą gdzie każę
ale nie mogę
oczy widzą świty
o których nic nie wiem
deszcze topią szarą rzeczywistość
jak wybrakowany robot
ociężałe przesuwam myśli
gasną zachody
łodzie chybocą się na fali
chciałbym aby to nie były łzy
w moje dłonie
powoli wsiąka wieczór