Baśń wrześniowa
Baśń wrześniowa
to już jesień u progów już jesień
zawrót głowy po lasach gdy płoną
garścią wrzosów pożegna się wrzesień
jeszcze czterem przygląda się stronom
stał przez chwilę zdziwiony czy zwlekał
lekki uśmiech mu błądził po twarzy
aż się słowo wydarło e u r e k a
taki obraz napotkał wśród marzeń
strzepnął z powiek majaki i mglistość
już nie dziwił się zbyt w gruncie rzeczy
to nie tylko przypadłość artystów
odczłowieczyć coś lub uczłowieczyć
dzień jutrzejszy kto zgadnie opisze
jeszcze wczoraj on ona wrogowie
dziś w rytmiczne wsłuchani klawisze
w życia warkocz wplatają opowieść
stuk stuk stuk cztery ręce i słowa
życzę szczęścia bo cóż mogę więcej
jeszcze ciepła wiązanka wrześniowa
w aksamitkach i astrach coś brzęczy