Cudowny jantarek cz. 1 (bajka dla dzieci)

kiedy zamyślony siedział na plaży
senny poszum fali dostarczał wzruszeń
w daleki horyzont patrzył i marzył
ukołysał czule senności duszek

co rozdać najłatwiej trudno zarazem
zadał cichym szeptem dziwne pytanie
dam ci moc zaklętą wieki w jantarze
lecz warunek jeden jeśli odgadniesz

chłopiec westchnął sennie chwycił za serce
wtedy się zaczęły czary jak we śnie
zgadłeś – szept usłyszał – serca najwięcej
bierz talizman on cię wszędzie zaniesie

gdy uciśniesz w dłoni mały jantarek
to potrafi przenieść nawet w świat marzeń
amulet zaklęty Wikingów czarem
we śnie poprowadzi kiedy rozkażesz

przez dalekie morza i oceany
z nim popłyniesz nawet w piękny świat bajek
kamień twemu sercu ofiarowany
więc nie zdejmuj bo moc czarów ustaje

gdy przycisnął dłonią bursztyn do ciała
wyszło na brzeg morze działy się dziwy
widzisz - szepnął duszek - magia już działa
koc kołysze falą Bałtyk prawdziwy

z wiatrem hen od brzegu pomknął od razu
małe serce z lękiem patrzy na wodę
słyszy głos tajemny – tylko rozkazuj
ściśnij kamyk mocno zawsze pomogę

prosi więc nieśmiało ucisz tę wodę
już na zawołanie lekki szmer fali
nigdy nie pływałem trochę się boję
jednak smak przygody oczy zapalił

pyta więc ciekawie jak żagiel zdobyć
już trójkąt wysoki stoi na dziobie
zwinął boki w łódkę posłusznie kocyk
ściga go po tafli łagodny powiew

mknie zawrotnie z wiatrem mały wilk morski
z tyłu pozostają mijane kutry
upaja się czarem godzin beztroskich
podziwiając statków wysokie burty

nieznajome brzegi i obce porty
nie zagłuszą nigdy serca dla mamy
chcę już wracać – szepnął cicho z tęsknoty
i przycisnął mocno do piersi kamyk

łódź zawraca ślizgiem goni ku plaży
zakwita wstydliwy twarzy rumieniec
o taty ramionach chłopiec już marzy
chciałby się pożegnać czule z kamieniem

koc osiada lekko na miękki piasek
dalej mojej władzy magia nie sięga
szept tajemny słyszy – jeszcze ci zdradzę
trzy kamienie czarów kryje gdzieś głębia

jeśli je odnajdziesz poznasz dno morza
zwiedzisz obce lądy wejdziesz do baśni
poszybujesz nawet górą w przestworzach
są tak blisko serca sercem odgadnij

do domu biegł pędem przecierał oczy
w progu krzyknął głośno – mamo pływałem
gdy na szyję objąć rączo wyskoczył
lśnił łańcuszek czarów morza podarek

tajemniczo w łóżku tłumaczył tata
gdy pokochasz życie będzie ci bajką
by zobaczyć wszystko trzeba mieć zapał
wiem jak szukać – szepnął i mocno zasnął