Z TĄ SAMĄ
Z TĄ SAMĄ
Równe czterdzieści lat wstecz, o wieczornej porze,
znaleźliśmy się razem, z bliskimi, w klasztorze,
błysnęły obrączki i przysięgi padły,
„wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły”.
Moi przyjaciele też już po ożenku,
Zbyszek w Gdyni, Andrzej w Rabce, Krzyś w Krościenku,
wkrótce się wiązali z kobiet całą gamą,
a ja ciągle z tą samą…
Zbyszek z żadną nie wytrzymał nazbyt długo
i często zmieniał żony, jedną za drugą.
Przed miesiącem znów się pobrał z jakąś damą,
a ja ciągle z tą samą…
Andrzej najpierw miał Krystynę, potem Rysię,
później Weronikę i wreszcie Marysię,
z którą wyglądają trochę jak syn z mamą,
a ja ciągle z tą samą…
Krzysztof, co prawda, miał zaledwie trzy żony,
ale przez pół życia był osamotniony.
Wreszcie sobie przywiózł żonę z Guantanamo,
a ja ciągle z tą samą…
I nie chcę jej zmieniać zgodnie z trendem mody,
przecież za niedługo mamy złote gody,
a za to serduszko, z naszą dobrą sztamą,
obym ciągle był z tą samą.
Zdzisław Szabelan, BYDGOSZCZ.