zaraz potem
oddychał za nią
anioł zaplątany w przewody kroplówek
dusza z plecakiem
z wytyczoną na mapie drogą
już nic nie można było zrobić
chowam ręce za plecy
z zażenowaniem manewruję ciszą
nikt nie jest gotowy
słowa przepisane na receptę
upycham w kieszeni
ktoś mówi do mnie po imieniu
wychodzę bez pożegnania