SKARGA
SKARGA
Mówił, że willę ma w mieście Łodzi
i że mu się tak dobrze powodzi.
Samochód miał taki dosyć mały
i trochę za mocno zardzewiały,
ale w garażu, ponoć, za płotem,
ma, tak od święta, nową toyotę.
Twierdził, że ma bankowe konta
i starszą panią, która mu sprząta.
Bardzo szanował mamę i tatę
i zaprzyjaźnił się z moim bratem,
częstowali go papierosami,
winem, wódeczką i browarami.
Mówił, że jak się dziecko urodzi,
to nas zabierze do miasta Łodzi,
powtarzał, że kocha mnie aż po grób
i że niedługo zamówi nasz ślub.
Kiedy urodziły się bliźniaki,
zamiast się cieszyć, był smutny taki.
Pojechał po wózek do Pułtuska.
I żeby przez rok nie kupić wózka?!
Zdzisław Szabelan, BYDGOSZCZ.