WYŚCIG

WYŚCIG

Długi dystans, wyścig bez mety,
zawodników ogromne rzesze,
tak mężczyźni, jak i kobiety,
pędzą gdzieś, a ja się nie spieszę.

Morderczy wyścig, śledzę tyły,
z daleka gdzieś za „peletonem”,
ja się nie spieszę, nie mam siły,
patrzę na twarze umęczone.

Bezsilni padają na trasie,
powoli topnieje „peleton”,
bez tego wyścigu żyć da się,
próbuję wolniej chodzić przeto.

Wprawieni w biegach rwą do przodu,
czując, że wiatr im w plecy powiał,
ja jednak nie widzę powodu,
trzeba odpocząć, szkoda zdrowia.

Zdzisław Szabelan, BYDGOSZCZ.