z półcienia
staram się być dobry jak twoje oczy
nad zielonym stawem zanurzone po błękit
rozczulone i zmrużone jakby miłość
miała zaraz wypaść westchnieniem
przyjemnie spojrzeć i nie zapomnieć
akurat jaśminy przyklękły
jak panna młoda całe w bieli
z apetytem na życie
coraz dalej pola
wyciągnięte jak dłonie i bocian
zapomniał że ma dwie nogi
jaskółki zwiastuj dobrą nowinę
deszcz który zmyje żal
przekwitłych przedwcześnie piwonii