Pójdźmy dziś ( do kina)

Jesteś gotowa pójść tam nawet w grudniu,
jutro rano lub wieczorem czy po południu,
a ja mam przeczucia chore i chce być tu,
stanowić dla ciebie podporę nim Styksu
otworzą morze i nie będzie stałego lądu,
chociaż teraz wszystko wydaje się w porządku
być i chcemy iść skąpani w letnim słońcu.

Pytam ciebie kiedy oddasz mi się w końcu,
mówisz,że jutro będę się przyglądał ciału,
lecz boję się, ze będzie martwe od wystrzału
z pistolu lub od bomb na miasto zrzutu.

Wybacz mi za robienie ci tego wyrzutu,
lecz boję się, że ujrzę cię zza kolczastego drutu,
gdy miasto zostanie oddane w Niemców
ręce a oni zaprowadzą ciebie do obozu.

Spędzisz zimowe miesiące wśród chłodu,
na terenie getta odczujesz uczucie głodu,
będziesz siedzieć wśród zaduchu i smrodu,
nim zdecydują się na zagładę narodu.

Pewnego dnia wsadzą cie do pociągu,
będziesz w nim chorować z powodu przeciągu,
będziesz marzyć o pobycie w lepszym miejscu,
lecz wszystkie złudzenia prysną na miejscu.

Póki co żyjemy jeszcze w upalnym sierpniu,
ostatni seans trwa komediowego filmu,
patrzę na ekran i zatrzymuje w miejscu
czas nim wojna rozdzieli nas we wrześniu.