tylko raz

nieprzejednany żal co zimą głębszy
woda pod lodem coraz ciszej
myśli z deszczu i rozłąki
jak obrus pośród drogi
z ciężkim zapachem lata

słońce za skórą jak zadra
anioł w dziewczynie
co czeka na serce

miłość przyjdzie gdy nie czekasz

matka ściera kurz zapomniane dni
buty ojca który nie próbował być lepszy
pies szczeka na wszystko ze strachu
ożył motyl który przespał wiosnę

przyjdę zapukam dwa razy
popatrzymy w to samo miejsce
prawie niewidoczni
zbyt mali na choćby ogarek