Mortui nihil ( nisi bene)

Rosną wciąż kolejnych pokoleń zastępy,
w nich chociaż jeden poeta przeklęty,
pewnie ktoś chciałby bym literackie czystki
rozpoczął rozmyślając nad Micińskim.

Jeszcze wcześniej pewnie zajmę się Norwidem,
tym niegdyś pohańbionym i okrytym wstydem,
który przegrał w sercach walkę z Mickiewiczem,
w nędzy i zapomnieniu kończąc życie.

Może teraz zatrzymać się i o Witkacym
wspomnieć i o jego futurystycznej pracy,
o tym co zrobił kiedy wkroczyli Sowieci,
on o tym nam nie opowie niestety.

Coś o Van Goghu obcinającym sobie ucho,
o spalonym przez Inkwizycje Giordanie Bruno,
o wielkiej poetce Wisławie Szymborskiej
i jej ateistycznym na świat poglądzie.

O brak wiary w Boga oskarżać Kasprowicza,
opowiadać o zdrajcach ojczyzny targowiczanach,
po czym powrócić myślą do Zdzisława Szabelana.

Nie mam zamiaru rozliczać z grzechów Judasza,
Bóg lepiej wie co na przykładzie Szawła
można zaobserwować i św. Piotra,
a także Niewiernego Tomasza - Boga
poznającego po namacalnych znakach.

Drogi czytelniku pisze teraz do ciebie,
póki jesteś na Ziemi a nie w Niebie
lub Piekle - mortui nihil nisi bene.