Inna codzienność

Noc, godzina dwunasta...
Już ciemno w kamienicy.
W trzech oknach tli się jeszcze płomień świecy.
Nagle na ulicy... opon pisk i krzyki!
Ciężkie kroki na schodach coraz głośniej słychać.
Odwrotu już nie ma...
Zostało tylko czekać...
Stukanie do drzwi!
Piętro?
Pierwsze? Nie, drugie!
Wrzask! Jęk! Płacz! Błaganie!
To K... spod dziesiątki!
Strzał!
I na ścianie...
Za oknem trzask!
Leży na chodniku ... ten młody spod trzynastki.
Niż konać powoli,
chciał umrzeć szybko.
To nie tak boli...
D... spod siódemki,
M... spod dziewiątki,
i B... spod dwunastki, wszyscy na ulicy.
Piętnaście wystrzałów i koniec...
Powrót do samochodu...
Śmiechy, żarty, przekomarzania...
Akcja wzorowa! Godna naśladowania!

Dziś się udało,
lecz losu więcej kusić nie trzeba.
Dwóch pięter już nie ma...