obszar beznadziejny
Inspirowane " Śmiercią Komiwojażera" Artura Millera
napisał Tomasz Michał Jeka ©
Ostatni przystanek, dojeżdżam - na granicy zmęczenia snują się obrazy, przecieram oczy by przegnać stare wizje, jakbym chciał wyjąć obrazy - usypane z piasku.
Kolejny dzień - minionych zdarzeń przeraźliwie pustym brzemieniem ułożył się na plecach.
Nieznośny garb ciąży, jak balon zapowiadający -paskudną pogodę.
Jak posłaniec, który nie nosi żadnych wieści przychodzi i tkwi jak zadra.
W torbie, niesprzedane pomysły już, się nie mieszczą. Przetykane płachtami starej gazety, jak kalką która nic już, nie odbije - gorączkowo sprawdzam, niepotrzebną zawartość jakbym szukał w niej - punktu zaczepienia.
Za oknem, biegnie szybko - życie, bezsensownie przyśpieszając, mijam bar na rogu za pustym kontuarem, tkwi wczorajszy drink - nic nie zmienił, jak zawsze nad nim unosi się zapach nonsensu.
Dojeżdżam, odrapana fasada domu patrzy na mnie - z ironią godną krytycznego lustra.
Zabieram kolejny, hojny dar doręczyciela jak na złość znowu nic - co niosłoby nadzieję.
Omijam skrzętnie spojrzenia wścibskiego sąsiada.
Wchodzę znowu klucz się zacina - nic nie pasuje, do układanki, w kuchni niedomyte talerze - resztki wczorajszych jeszcze marzeń.
Rozbijają się o ścianę niemożności - zatęchła rutyna,
nie pozwala nic zmienić w obrazie, nie regulować odbiornika napis przestrzega przed zmianą.
Pomiędzy dwoma biegunami rozbiegły się - plany, polaryzujące bezsensownie ułożonymi życiami.
Obszar w którym geometria nieciągłości króluje - tymczasowością, marazmem obsiane pole - kiełkuje martwymi źdźbłami.
Jak przerwać krąg zaklęty - murem samoograniczenia.
Dobijam kolejny dzień jakby miał być - moim ostatnim.
Faktom przeczy samotność kręcąc zdecydowanie głową.
Odejść - skoro nic już nie zmienię, bo nie jestem w stanie, skazane na klęskę próby poskładania puzzli - zupełnie do siebie nie pasujących.
Co zostawię po sobie, chyba tylko teczkę poskładaną
z niepotrzebnych już papierów - ofert na iluzoryczne ubezpieczenia, garść niesprzedanych- cudownych środków na poprawę życia, nic zupełnie nie mogących zmienić.