polecie


w swoim wierszu dziś poeta
kluczem ptaków zamknął lato
kod dostępu do jesieni
deszcz kroplami wystukuje

wiatr uchyla drzwi wrześniowe
przez nie wpada kasztan z liściem
w trawach chowa się tęsknota
potargana słów szelestem

melancholia pod dębami
wśród żołędzi brodzi boso
ja w kaloszach z parasolem
kluczę szlakiem smętnych kałuż

mokre wrzosy, dzikie wino
wilgoć gasi czerwień jabłek
ale słońce jeszcze wyjdzie
i prześwietli drzewa w sadzie

już po lecie... brzmi w poecie
letnich skwarów ciepła struna
może w mojej duszy zagra
i odpłynie gdzieś nostalgia