Lazur

Wygładzone wody gniewnego oceanu,
masz za co dziękować swojemu Panu,
nie dotrzymywać kroku stadu,
które bezmyślnie brnie ku śmierci pomału.

Miast o śmierci ty o zmartwychwstaniu
myślisz, a twoje myśli szybują ku niebu,
w wyścigu szczurów nie bierzesz udziału,
nie pozwalasz zniewolić się pieniądzu.

Wyrwałeś się z sideł tego nałogu,
zacząłeś patrzeć i iść ciągle do przodu,
przestałeś stać w tym samym miejscu,
przestać się bać myślenia o szczęściu.

Odnalazłeś prawdę i miłość w sercu,
już nie sięgasz po kolejne porcje alkoholu,
przestałeś żyć w zupełnym osamotnieniu,
odkąd zaufałeś Wszechmogącemu Bogu.

Dziś przyjaciół znajdujesz w Duchu i Synu,
stałeś się człowiekiem czynu i azymut
obrałeś na dążenie do swego celu,
podążyłeś ku odwiecznemu marzeniu,
zawracając z drogi wiodącej ku piekłu
i kierując swoje kroki ku niebu.

Zamiast krzyczeć stoisz w milczeniu,
zapala znicze twarz pełna uśmiechu,
klęczysz z powagą i wiara przy ołtarzu,
gdzie Bóg daje ci znak pokoju - Lazur.