plastyczność

zrobię kolejny wysiłek
przejdę sień zawołam psa
noc jak opatrunek uwiera

nieznośna lekkość
przywiązanie do rzeczy oczywistych
myśli jeszcze na drzewach
z karotenem i uciążliwą powtarzalnością

wiem mniej niż róg domu
o który ociera się światło ulicy

jesień przymierza sweter
milczę
każdy ma swoją historię