Na mszy

Widzisz tą gawiedź posępną,
ona przyszła na twoje święto,
zamilkną i nawet nie ziewną,
chyba jest im wszystko jedno.

Chociaż popatrz nie wszystko jedno,
patrz tamta ma sukienkę zwiewną,
- no popatrz jaką mam sukienkę piękną,
ej ty z krzyża - podoba ci się na pewno.

- Ja jeszcze zdążę przed tobą klęknąć,
przeżegnam się prawą lub lewą ręką,
zresztą to i tak wszystko jedno,
ja i tak wszystko słyszę z zewnątrz.

- Pogodę mamy taką piękną,
specjalnie na twoje święto,
nie zmusisz mnie do wejścia ulewą,
w razie czego ochroni mnie drzewo,
pod którym stoję w obawie przed
Tobą - Wielkim Karzącym Bogiem.

Jeszcze tam wniosą mnie w trumnie,
za grzechy swoje jeszcze przeproszę.