kurz który świeci

*

złowiłem perłę
świeciła zielonym blaskiem
w jej wnętrzu
krągła poważna biel
kłóciła się z drobiną soli
wypłukiwały ją powoli
cierpliwe łzy
*

puszysta linia włosów
dzieliła nas w połowie
zostaliśmy sami
nierzeczywiści
sądziłem pomoże mi moja codzienna pewność
lecz obok rosły kwiaty
Których nie znałem

*

przyjdę kiedyś do ciebie
z wykrzywioną pamięcią
o miłość
starość
zmęczenie
albo ty
przyjdziesz do mnie
a ja
będę płomieniem na wietrze
na jedno mgnienie

*

odeszła gdy spałem
zabrała z sobą swoje światło
schody którymi odeszła
pozostały nadal trudne do wejścia
pozostał cień tamtego wieczoru
nigdy jej już nie spotkałem