Chorwackie opowieści miłosne 1

Autor: 

Noszę z dumą imię Tomislav. Moja mama tak mnie ochrzciła, będąc pod niezatartym wrażeniem swoich ukochanych przebojów. Wiecie jest niepoprawną wielbicielką naszego narodowego barda- Tomislava Ivcicia. Niestety przedwcześnie i tragicznie zmarłego.
Słucha go dosłownie na okrągło i zna na pamięć wszystkie piosenki tego muzyka. Jak mówi pomagają jej tworzyć prawdziwe dzieła sztuki.
Mama maluje obrazy, które opiewają piękno Chorwacji. Są lepsze i doskonalsze od każdego zdjęcia. Nie jestem w tym względzie stronniczy. To sama prawda, z zasady nie kłamię.
Ojca swojego nie znam. Odszedł od matki, gdy ta zaszła z nim w ciążę. Bezczelny typek! Podobno jest jakimś ważnym urzędnikiem w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Matka nie chce o nim w ogóle ze mną gadać.
Skończyłem zoologię na uniwersytecie w Zagrzebiu. Tam, też mieszkam w uroczej dzielnicy tętniącej zielenią. Terenowy ze mnie biolog. Czym się zajmuję? Badam delfiny, ich życie socjalne. Uwielbiam dreszczyk emocji towarzyszący moim obserwacjom. Wydałem nawet jedną książkę. Od dwóch lat wakacje spędzam na wyspie Cres. Urzęduję w jej stolicy noszącej taką samą nazwę. I tu oddaję się bez reszty swojej pracy. Tak to pasje zmieniają ludzi. Dziedzina wiedzy, którą ukochałem nosi mało znaną, naukową nazwę- cetologii. Od wyrazu Cetacea, oznaczającego grupę morskich ssaków- waleni.