pożegnanie

1

zabrakło miłości
przegnał wiatr chmury
w brzozach kapliczkach
Chrystus sny ukoi

zamieć zamyka oczy
pies u nóg drży
idą zakapturzeni ludzie
po swoje własne sny

noc szepce
słowa jak zimny sąd
padają śniegu plastry
na cienie rozdartych rąk

w kolebkach mostów ogień
na mapach puste gry
sopel lodu kłuje zimnem
matka z synkiem śpi

2

staruszka umilkła
zdaje się być młoda
zniknęła w szufladzie pamięć
męża syna słowa

jeszcze ziemia miękka
zmarszczka tak kaleczy
łza teraz bezsilna
serca już nie leczy

kot siedzi przy oknie
na podwórzu dzieci
pasma dymu przędzie
los w Bogu człowieczy

3

gdyby pamięć odłożyć
miłość zapiekłą w krtani
zamienić w siłę bezdomnej wichury
rzeźbę w kamieniu wyrytą

uśmiechy przyjaciół
drzewa mijanych dni
słów których zabrakło
żal

naprędce sklecone obrazy
w tłoku ludzkich rąk
stanę jakby święty zjawą
co grzechy nam odpuszcza