Po drugiej stronie lustra

Autor: 

Rozdział I Twarzą w Twarz

Było to dnia pewnego zimowego. Noc była za oknem, w łazience było zapalone światło. Wróciłem, żeby je zgasić i moim oczom ukazał się dziwny widok. Jakaś twarz patrzyła na mnie z lustra.Niby moja, ale jakoś tak nie bardzo podobna do mnie. Zresztą czułem się tak jak gdybym to ja tam był. Uwięziony w lustrze i nie mogący się wydostać. Postać z tego lustra robiła to samo co ja. Za każdy razem jednak, gdy się odwracałem, miałem wrażenie, jakby ten ktoś mnie przedrzeźniał. Po paru dniach dla pewności postanowiłem więc, że wezmę ze sobą lustro kieszonkowe, by się upewnić, że tam naprawdę nikogo nie ma. Wyobraźcie sobie jakie było moje zaskoczenie, kiedy odwróciwszy się - zauważyłem w lustrze poruszająca się twarz. Stroiła miny, jakby chciała mi coś powiedzieć. Wyraźnie ta twarz starała się mi coś przekazać.Jakieś zniecierpliwienie, może gniew, ból, rozpacz, być może także nadzieje. Nie. nie zmyśliłem tego. Może macie racje ? - to tylko zwykła przywidzenia. Podejdę bliżej i zobaczę czy stanie się coś nieoczekiwanego. Podszedłem i nic się nie stało. Twarz tak samo wyglądała jak przedtem. Miała takie same czarne włosy, piwne oczy, słowem łatwo ją można było ze mną pomylić. Taki mój brat bliźniak, którego nigdy nie miałem. Od jakieś czasu zastępuje mi przyjaciela. Rozmawiamy ze sobą. Tak naprawde ja mówię a on słucha.

Mówię mu o rodzinie, przyjaciołach, o szkole. Mówie jaki jestem samotny , opowiadam o swojej nieszczęśliwej miłości. O moim beznadziejnym życiu z grupą przyjaciół, którzy prawie nic o mnie nie wiedzą. Uważają mnie za kogoś innego. To może prawda, ze zbyt często z nimi nie rozmawiam. On słucha. Pewnie gdyby mógł pomógłby mi przezwyciężyc moje lęki. Wyprowadziłby mmnie z depresji i pozwolił cieszyć się życiem. Przestałbym traktować to wszystko tak na serio. Tak sobie pomyslałem, że może mógłby mnie zastapić. Wyszedłby na krótko z lustra i zamienił się ze mną rolami, po czym wróciłby z powrotem - jak gdyby nnigdy nic.

Przecież nikt nie zauważy żadnej różnicy. Zresztą i tak traktują mnie jak powietrze. Ale czy zdoałam wrócić nim wszystko wywróci się do góry nogami? Czy zdołam naprawić wyrządzone przez niego szkody. Postanowiłem, że zaryzykuje. W końcu raz się żyje. W takim razie jak dokonać zamiany. Może rozpędzę sie i z impetem wpadnę w lusto? Wted jednak ja mogę zostać razem z nim. Jeden z nas przeciez musi tu być. Jezeli długo mnie nie będzie będą się o mnie martwić. Chociaż istniej bardzo duze prawdopodobieństwo, że nikt nie zauważy mojego zniknięcia. Najwyzej moja pani od angielskiego, zreszta jak zwykle kiedy mnie nie ma powie, że to do mnie nie podobne. Ile osób jeszcze powie coś podobnego, po tym jak zobaczą moja odmienioną postać. To dopiero będzie szok dla niektórych. Więc postanowione.

...............................................................................................................................................................................

Nagle bęc! Jakoś dziwnie kręci mi się w głowie. Jestem chyba juz po drugiej stronie. Zapytacie pewnie jak to zrobiłe. Cóż, walnąłem głową w lustro i o dziwo nie pękło, tylko poleciałem do przodu. Zobaczyłem swoją twarz po drugiej stronie, patrząca na mnie ze śmiechem, swoim tępym, martwym wzrokiem.