Lubię (poniedziałki)

Nadszedł taki czas, że aż
polubiłem poniedziałki,
poniedziałkowe poranki,
z moją księżniczką z bajki,
podróż z nią przez przystanki.

Znów będzie bój o miejsce,
a ona w szranki wejdzie
z jakimś pasażerem,
będzie w ścisku stała
i niecierpliwie czekała,
aż ten bus podjedzie
pod Piekarnie Białogon,
w której kupi dla siebie
jakąś bułkę jedzoną
pewnie na przerwie,
która przywróci jej energię
do życia, by mogła pisać,
gdy wieczorem wejdzie
zmęczona na Facebooka,
coś do swojego Mariusza.