odbicie

przygasłem na rozstaju
jak słońce po które schyliłem się
z cieniem brzozy

nadzieja zbytek słowa
liście zgarnięte mokrą dłonią

jutro już nie wiem
zmrużę oczy gdy odwiedzę sny
życie - rozjechany horyzont
zatacza się w koleinach

wracam do lustra
spokój w wodzie rozszedł się ze zgiełkiem
znowu można przyłożyć ucho do nieba
i zasnąć