Chorwackie opowieści miłosne 8

Autor: 

Dla Milorady dzień zaczął się najlepiej jak tylko mógł. Pobiegła przywitać się ze swoim umiłowanym nad życiem Adriatykiem.
Czyniła tak od lat dziecinnych. Codziennie, niezależnie od warunków pogodowych. Moi Drodzy, musicie wiedzieć, że dla nas Chorwatów Jadran jest czymś (a właściwie kimś) znacznie ważniejszym od morza. To przyjaciel, brat, druh w jednej osobie.
Milorada zanurzyła rękę w ciepłej wodzie. Jej twarz owiała delikatna bryza. Trudno wyrazić słowami co w tej wzruszającej chwili czuła.
Nagle w romantycznej fryzurze poetki pojawił się motyl. Należał do gatunku niezwykle rzadko spotykanego w Chorwacji. Nie był notowany od 1900 roku! Wiele lat temu został nazwany: królem motyli. Jego obecność w tych okolicznościach posiadała wymiar ponadczasowy. Zaraz, zaraz... Jeszcze nie przedstawiłem określających go barw. Miał lazurowe skrzydła obrzeżone czarnym kolorem. Zachwyt na twarzy dziewczyny idealnie współgrał ze zdumieniem.
A co w tym czasie porabiał Tomislav? Ile sił w nogach popędził do jedynej księgarni znajdującej się na Cresie. Liczył, że uda mu się zdobyć tomik poezji Milorady. Zdyszany wbiegł do sklepu.
- Dzień dobry. Czy mają Państwo jakąś pozycję Milorady Poljubić?
- Tak, ale został nam ostatni egzemplarz.
- W takim razie miałem ogromne szczęście. Natychmiast kupuję.
Po udanych "łowach" czytelniczych Tomislav ruszył nad morze, aby w spokoju oddać się lekturze. Usiadł w cieniu pod jedną z powykręcanych pinii. Jakże wiele morskich wiatrów musiało to drzewo przetrzymać. Słońce pieściło twarz biologa, a on z namaszczeniem wziął książkę do ręki.

Wszystkie części tego opowiadania stanowią fikcję literacką.