Szumo-szepty Rozdział VII Hiob

Autor: 

Rozdział VII Hiob
Przez całe życie oswajał się z cierpieniem. Chociaż na początku był bardzo wesołym i pogodnym dzieckiem. Widać to było na zdjęciach, które oglądał razem z Martą. Wówczas jeszcze nie wiedział jak bardzo ludzie potrafią ranić drugiego człowieka. Szedł z uśmiechem na ustach przez życie i tak pozował do zdjęć ze swoimi braćmi i siostrami ciotecznymi. Jedynym jego zmartwieniem mógł być brak czasu lub brak zainteresowania ze strony rodziny. Czas jednak miał wypełniony a rodzina troszczyła się o niego. Dopiero na doktoracie odczuł czym jest samotność. Nie było już prawdziwych kolegów, a ci których miał nie potrzebowali nawet numeru jego telefonu. Wyjątek stanowił Rafał, który dzwonił jednak przeważnie z pytaniem czy się z nim napije. Na pierwszym roku studiów często chodzili do Woora. Tam zamawiali mocne piwa i siedzieli tak przez kilka godzin.
Czuł się odrzucony przez grupę, ponieważ przyjaźnił się z kolegą, którego reszta grupy nie akceptowała. Jedyne co mógł zrobić to lawirować pomiędzy nimi. Być podwójnym agentem. Nie sprzyjało to jego stabilizacji w grupie. Odkąd w liceum zdiagnozowano u niego nerwicę zaczął mieć kłopoty z ciśnieniem. W liceum zdiagnozowano u niego, że ma jedną nerkę. Wyszło to przypadkowo podczas badania USG. Od czasu liceum musi również nosić okulary. Niedawno lekarz stwierdził u niego nadciśnienie. Musi więc regularnie przyjmować leki obniżające ciśnienie krwi. W dodatku co jakiś czas umierają jego bliscy. Niedawno odeszło dwóch jego przyjaciół. Jeden z nich zmarł na raka, natomiast drugiego z nich rozjechał Tir podczas zalewania asfaltu.
Dwóch jego są siadów popełniło samobójstwa. Jeden z nich powiesił się na belce w stodole. Drugi z nich powiesił się na klamce. Zostawił po sobie dziecko oraz żonę. Obaj mieli problemy z alkoholem. On sam zaczynał mieć z nim problem. Gdyby po pierwszym roku studiów doktoranckich nie postanowił sobie, że go ograniczy, dziś pewnie miałby jeszcze poważniejsze problemy ze zdrowiem. Czasami zdarza mu się widzieć podwójnie. Podczas niektórych nocy nie może spać. Cierpi na bezsenność. Niestety żadna impreza okolicznościowa ani rodzinna nie może obejść się bez wódki.
Ostatnio złe skutki alkoholu odczuł podczas parapetówki u kolegi. W czasie jej trwania wypił wraz z kolegami i koleżankami dwie flaszki wódki oraz wino. Pamiętał jak kiedyś zarzygał wujowi samochód. Pamiętał jak wracał od kolegi, który mieszkał na Uroczysku z jego urodzin i innych imprez. Miało to miejsce często późnym wieczorem. Przechodził obok gimnazjum w którym miał praktyki. Parę razy zdarzyło mu się zapłacić mandat karny za picie w miejscu publicznym. Raz goniła go policja. Podczas gdy inni koledzy uciekli on został sam. Został ukarany za nich mandatem. Nikt za jego zapłacenie mu nie podziękował. Pamiętał jak źle czuł się po alkoholu. Alkohol wyniszczał go fizycznie i psychicznie. Powodował cierpienie, które mogły złagodzić tylko kolejne dawki alkoholu. Często zastanawiał się czemu jego koledzy aż tak go nienawidzą ? Tak wiele dla nich zrobił. Oni potrafili odwdzięczyć się jedynie alkoholem. Często o sens swojego cierpienia pytał Boga. Przed spotkaniem Mart próbowała bezskutecznie skontaktować się z Marleną. Pytał Boga dlaczego nie może być z nią ? Dziś już nie zadaje takich pytań. Coraz rzadziej o niej myśli. Skupia się na zapewnianiu szczęścia komuś innemu. Komuś kto ms na imię Marta.
Ona też nie jest wolna od problemów. Ma prawdopodobnie problemy z pęcherzem, ponieważ przez długi czas przesiaduje w łazience. Ma problemy ze studiami, które wreszcie zamierza skończyć. Nie może dogadać się z promotorem w kwestii ustalenia tematu pracy magisterskiej. Za sobą ma zaliczenie egzaminu z tłumaczenia tekstu z niemieckiego na polskie w terminie warunkowym. Mimo to nasz główny bohater cały czas ją wspiera oraz akceptuje to, że czasami nie ma czasu z nim się spotkać, ponieważ ma ważne sprawy związane ze studiami. Na co dzień czuje się trochę samotny. Brak mu jest jej obecności. Z godnością jednak znosi każde cierpienie. Jest gotowy na nie i potrafi się z nim pogodzić jak Hiob. Przestał już złorzeczyć Bogu i przyjmuje od niego wszystko – łącznie z bólem i cierpieniem. Wie bowiem, że nagrodę za to otrzyma w niebie.