pośrodku chwil

omija mnie zachmurzenie
nie zbawię sam siebie
palcami złożonymi na krzyż

koc ma takie ciepłe miejsca
biegają po nim gazele i żyrafy
sięgają kolczastych gałęzi akacji

jest też brązowy miś
zapomniany ma smutne oczy
czeka na ciepłe dłonie córki
*

mieszkam w zachmurzeniu
pomarszczonej wodzie
zbudzonej opadającym liściem

mam usta z róży
oczy na zmianę z deszczem
opłakują mijane chwile

kołuję nad domami
już nie wrócę taki sam
*

tylko nocą
jestem w zielonych oczach kota
karmię się światłem lamp
płomieniem świecy
rozdaję sny zagubionym

znikam z nadejściem dnia
w oparach mgły
lub w twoich myślach
dalekich jak smutek