o matce
znowu napiszę nieprawdę
jak można zmierzyć upływ czasu
lub serce tylko z początkiem
bez końca
śmieszna z wyciągniętą nadzieją
stary sweter który zakłada
za duży na krótkie dni
jak dziecko
świat skurczył się do zużytego fotela
róży co nadal kłuje
furtki gdy zaskrzypi jak wychodzę
widzę przedziera się przez smutek
palce jak kostki domina
wciąż wywracają się na stole
z wytartą politurą