jeszcze o matce

nie rozmawiamy
kto jest bardziej potrzebny
światło które rozprasza smutek
czego już nie będzie
w ostatnim westchnieniu

szybkie kroki na schodach
przyszła jesień i już została
podaje rękę wiatr się nie myli
otwiera zardzewiałą skrzynkę na listy

słyszę stuka przerywa w pół słowa
cisza klęczy przy drzwiach
zapatrzona w przeszłość