Mgły rozwiane.

Mgły rozwiane.
Co oddane, co zabrane, zliczyć już się nie da
tylu bogactw co przepadły, pozostała bieda.
Pęki szczęścia darowane, zdeptanego
łanu w polu, nie żal mi już tego.
Mgła w rozlanych atramentach, nocą brodzi
dnia szukając, we mnie, dzień odchodzi.
Bliskie ścielą się z oddaniem, sny dywanem
których jeszcze lata temu, byłem panem.
I już tylko melodyjność, przebiśniegi chłonie
resztką piękna grając, gdy schylę się po nie.