coś z historii

podparłem mur i nawzajem
oplątany siecią dylatacji
ciąży jak niektórym grzesznikom
na apozycję dobrego uczynku

umywam ręce po przejściu przesilenia
kruszą się kry i serce wzbiera strumieniem
banał przełykam jak dobrze znaną
szarlotkę po babci

dwudziestego czwartego czekam z niefrasobliwą miną
dla ciekawskich myśli ubrane na cebulkę
ogrzewają fragment wspomnień
o tej porze ptaki przestają śpiewać
zasypiam aby nazajutrz pamiętać od nowa