To nic...

To nic, że listopad, że zimno i słota,
gdy myślę o tobie - jest maj.
Tu ptaszki i drzewka, wiosenna przyśpiewka
i prośba do chwili - ty trwaj.

Świat w rymy upięty, a ty, Boże Święty,
jak Adam przebiegasz przez sad,
ja myśli mam diable i nie chcę już jabłek
a tylko, byś myśli me zgadł.

A niech tam, niech zgrzeszę, na krzaczku powieszę
sukienkę, choć trochę mi wstyd,
mam pomysł, nie nowy i listkiem figowym
zakryję, co może jest zbyt...

I będę w tym raju, choć w wierszu, lecz w maju
używać radości przez "es",
szalonej miłości i niech mi zazdrości
i człowiek i anioł i bies.

24 listopada 2011 A.Z.