z pamięci

przekładam dzień rumiankiem
na stany zapalne
z odreagowanym miejscem w fotelu

zwykłem mruczeć w odpowiedzi
sens umieszczam w okazjonalnym słowie
bez wiary iż rozkołysze drzewa
wyjdzie poza ramy deklinacji

nazwałem ciszę po dziadku
miał szare oczy
nie odbijały się w lustrze

latem zbierał rosę
suszył jak łzy
na przydrożnym kamieniu