Z krwi i kości

*
syn już mężczyzna
jak olbrzym rozgarnia ciszę

patrzę za nim jak chłop
cieszy się z urodzaju a poeta
z nadziei

*
córka tańczy gubi sens
gwiazdami osusza oczy

pamięta o snach
które opowiadałem kiedyś
gdy kończyło się lato
nabrzmiałe słońcem i życiem

*

pomyślałem o sobie
który to już dzień
zamknął oczy gwiazdom

co już było
umieściłem w szklanej kuli
klucz oddałem aniołom
pilnują myśli i snów

matka

więcej słów bez znaczenia
tuli się jak brzoza
co w końcu zgubi liście

i serce jak osieroconą miłość
pośrodku nocy