Rozbitek

Gdzieś , ze skał syrenich, płyną nęcąc pieśni,
fale stadnych ławic, pozwalając nieść mi,
w białych grzywach wieńce chwały i pożogi,
dla ofiar ułożenia, na brzegu ubogim,
na którym piach złoty i zbielałe płótna,
znakiem są że tutaj, droga szła pokutna,
kończąc znane szlaki, w inne weszła niwy,
gdzie rozum nie zgadnie, czy to świat prawdziwy
i znany dotychczas, wodzi zmysłów szczątki,
odmiennością granic, w których początki
wejść nie pragnę za nic i dar świadomości
proszę, by tutaj na brzegu złożył moje kości.