Jestem

nie szukam pretekstu aby żyć gorzej
wybite pięścią chwile nie wrócą z echem
po czasie na który przywykliśmy narzekać
wyżywam się w nadziei na powtórne wcielenie

sam parzę herbatę uciekam od uczuć
gdy opisują zbyt wiele w smutku nie wiem skąd
tyle kropel uwięziłem w oczach widzę przez tęczę
jak myśli grzęzną w słowach

pociesza niebo gdy milczy i drzewa uciekają cieniem
mam co chciałem wypełniony zmierzchem
nadal tęsknię w bezzasadnej złości